Życie rodzinne
W jaki sposób życie rodzinne może być duchowe i harmonijne? Prawdziwe życie rodzinne jest duchowe, lecz niestety dzisiaj jest to bardzo rzadko spotykane.
Koncepcja szczęścia jest taka, że jeśli poślubię tę osobę, to uczyni mnie ona szczęśliwym.
Prawdziwe życie rodzinne jest duchowe, lecz niestety dzisiaj jest to bardzo rzadko spotykane. Jest tak dlatego, że obecnie życie rodzinne jest oparte na iluzji, że jesteśmy swoimi ciałami i wygląda tak, że dwie osoby łączą się jako mąż i żona, do czego dochodzą oczywiście dzieci i starają się czerpać radość z siebie nawzajem. Zwykle w ten sposób powstaje rodzina – jedna osoba jest przyciągana do drugiej w sensie fizycznym. Być może też mentalnie, może nie. Może podoba jej się osobowość, ale są to wszystko jedynie materialne cechy, które przyciągają jedną osobę do drugiej.
I jak już wcześniej wspomnieliśmy – wszyscy szukają szczęścia. Koncepcja szczęścia jest taka, że jeśli poślubię tę osobę, to uczyni mnie ona szczęśliwym. Również, jak już wspomniałem, szczęściem dla materialnej świadomości jest zadowalanie zmysłów. Więc współmałżonek – mąż czy żona staje się moim obiektem przyjemności. Staram się znaleźć szczęście w drugiej osobie. Niestety to nie działa, ponieważ mimo tego, że ta osoba może mnie zadowolić pod względem zmysłowym i materialnym - może potrafi doskonale gotować, może bardzo dobrze zajmuje się domem, i co najważniejsze, może być bardzo atrakcyjna fizycznie; pomimo tego, ja, dusza, nie uzyskam z tego szczęścia.
Więc jest ta osoba, która ma mnie uszczęśliwić, lecz tak się nie dzieje. Kontemplowałem tę koncepcję i rozwinąłem do niej przywiązanie, jak również do tej osoby i z powodu tego przywiązania rozwinąłem pożądanie, które nazywamy miłością. Jednak ten obiekt przyjemności, mój schemat na szczęście nie działa. Więc czasem pomyślę, że problem tkwi w tym, że nie mam dzieci. Jeśli będziemy mieć dzieci, to stworzymy rodzinę i to uczyni nas szczęśliwymi.
Tak więc mamy nasze dzieci i one są dodatkowymi obiektami przyjemności. Taka jest idea: nasze dzieci nas uszczęśliwią czy moja żona i dzieci lub mój mąż i dzieci. Lecz ponownie jesteśmy rozczarowani, bo tak się nie dzieje. Może czujemy się szczęśliwi tymczasowo lub do jakiegoś stopnia, lecz nie w pełni usatysfakcjonowani. Więc gdzieś po drodze, z powodu tego przywiązania i pożądania oraz rozczarowania, że: „nie dostałem tego, czego oczekiwałem” pojawia się złość.
Obecnie dużą częścią życia rodzinnego jest złość. Subtelna lub nie. Dlatego właśnie przemoc domowa jest na pierwszym miejscu wśród przestępstw we współczesnym świecie. Przemoc domowa – „Jak to? Przecież rodzina powinna być tam, gdzie jest miłość. Tam udajesz się w celu znalezienia szczęścia i bycia w obecności tego, kogo kochasz, czy rodziny jako całości. To ma być gniazdo miłości i opieki”. Dlaczego w tej tak pojmowanej instytucji jest przemoc? Dlatego, że moje pożądanie nie zostało usatysfakcjonowane i dlatego pojawia się we mnie złość. A ze złości pochodzi cała ta przemoc i to, co robimy, a czego nigdy nie zrobilibyśmy komuś innemu.
Zanim będzie rozwód są kłótnie, różnice zdań, pojawia się pragnienie aby w rzeczywistości zranić tę drugą osobę poprzez słowa lub nawet fizycznie. Złość powoduje, że robimy szalone rzeczy. Stajemy się zupełnie niepoczytalni. I po jakimś czasie dochodzimy do wniosku, że „muszę się z tego wyswobodzić” co oznacza rozwód. Dlatego rozwód jest coraz bardziej powszechny. Obecnie w niektórych krajach ponad 50% małżeństw kończy się rozwodem. Powodem jest to, że małżeństwo jest oparte na materialnym fundamencie i myśleniu: „Będę szczęśliwy z tą osobą, dziećmi dzięki tej instytucji i całej tej sytuacji.”
Jednak prawda jest taka, że małżeństwo powinno być duchowe. Jest to duchowa instytucja. Jak zauważyliście, małżeństwa są zawierane w kościołach. Nawet ateiści, którzy nigdy w życiu nie chodzą do kościoła– kiedy się żenią idą do kościoła. Zawierają małżeństwo w kościele. Wychodzą z niego i nigdy nie wracają. Jednak ta koncepcja nadal jest taka, że małżeństwo jest duchową instytucją.
Prawdziwe, udane małżeństwo będzie tam, gdzie obie strony rozumieją kim tak naprawdę są: „Jestem duszą. Mój mąż lub żona jest duszą. Ta osoba jest dzieckiem Boga, ja też jestem Jego dzieckiem.” Wtedy jest to duchowa platforma, na której możemy stanąć i działać jako zespół, we współpracy w naszej służbie dla Niego. A dzieci nie są widziane jako nasze dzieci, lecz jako dzieci Boga, którymi otrzymaliśmy szansę się opiekować. Więc dbamy o nie - oczywiście dbamy o nie materialnie - ale co ważniejsze, dbamy o nie duchowo. Od samego początku nauczamy je: „Nie jesteś swoim ciałem. Jesteś duszą, dzieckiem Boga. Twoim ostatecznym celem w życiu powinno być pokochanie Go.” Kształcicie je od samego początku. I prowadzicie je w ich duchowym wzrastaniu. Wówczas rodzina jest duchową jednostką działającą jako zespół i jest to bardzo zadowalające dla Boga. Jest On bardzo zadowolony z naszego powodu.
Wprowadzamy Boga do centrum rodziny. On jest środkiem uwagi i rodzina jest skupiona wokół Niego. A nie, że ja jestem w centrum i moja żona i dzieci lub mąż i dzieci są skupione wokół mnie. Ja jestem obiektem przyjemności. To znaczy, ja jestem odbiorcą przyjemności a oni są moimi obiektami przyjemności. Nie, Bóg jest w centrum. On jest odbiorcą przyjemności a nasza pozycja jest taka, aby służyć Jemu, sprawiać Jemu radość. W ten sposób małżeństwo będzie udane. Tak - będą kłótnie, różnice zdań, ale w znacznie mniejszym stopniu, nie będą głębokie. Są to jedynie tymczasowe sprawy, które są szybko rozwiązywane i w ten sposób powstaje solidny fundament dla małżeństwa. I to jest sukces. I w rezultacie tego będziesz szczęśliwy.
Tekst powstał w oparciu o wideo-wykład Balakhilya das
Źródło: www.balakhilya.com